Edukacja Muzyczna
Edukacja Muzyczna- korzyści z czynnego muzykowania
Rozpoczęcie nauki w szkole muzycznej to bardzo poważna decyzja zarówno dla samego dziecka, jak też i dla jego rodziców. Nie da się ukryć, że nauka w szkole muzycznej kosztuje więcej trudu niż w „zwykłej” podstawówce. Jednak zdecydowana większość osób, które zetknęły się z edukacją muzyczną, przyznaje, że zawdzięcza jej bardzo wiele. Nawet gdy w późniejszym okresie życia wybierają różne zawody i tracą profesjonalny kontakt ze światem muzycznym, twierdzą, że szkoła muzyczna dała im coś, czego nie żałują i co wciąż procentuje. Podobnego zdania są rzesze naukowców, którzy w ostatnich dziesięcioleciach podjęli badania zakrojone na szeroką skalę, których wyniki jednoznacznie potwierdziły ogromnie pozytywny wpływ uprawiania muzyki na całościowy rozwój młodego człowieka. W niniejszym artykule postaram się przedstawić dostępne obecnie wyniki badań, jak też przytoczyć wypowiedzi wielu osób naukę muzyki mających już za sobą – a wszystko w tym celu, by podczas różnych uciążliwych sytuacji, które w procesie edukacji muzycznej mogą się pojawić, zawsze posiadali Państwo możliwość sięgnięcia do materiałów, które pokazują, że ten wysiłek po prostu się opłaca.
Pozytywne wpływy uczęszczania do szkoły muzycznej są widoczne przeważnie po dłuższym czasie, negatywne zaś widać niemalże z dnia na dzień: problemy związane z dodatkowymi zajęciami, a więc brak czasu, zmęczenie, zdenerwowanie są bardzo widoczne, zaś pozytywne skutki: przyjemność i satysfakcja z muzykowania, koncertowanie, rozwój wyobraźni dziecka – przychodzą trudniej i później. Ta sytuacja sprawia, że zarówno dzieci, jak i rodzice, często zniechęcają się i rezygnują z edukacji muzycznej zanim ta przyniesie długofalowe korzyści. Rodzice powinni bardzo starannie obserwować dziecko, aby zminimalizować wpływy negatywne, a wzmocnić pozytywne.
Dziecko uczące się w szkole muzycznej ma większe poczucie indywidualnego traktowania. Kontakt z nauczycielem przedmiotu głównego jest przeważnie bardzo bliski. Nauczyciele instrumentu bardzo indywidualnie traktują dzieci i dostosowują metody nauczania, przebieg lekcji, a nawet wymagania do osobowości i możliwości dziecka. Ta sytuacja sprawia, że dziecko mniej ulega wpływom grupy, a bardziej rozwija swoje indywidualne cechy. Uczy się o swoich możliwościach, musi znaleźć odpowiednie dla siebie metody pracy. Dzięki temu uczeń dowiaduje się dużo o sobie.
To, co jest zwykle dostrzeganym pozytywnym skutkiem edukacji muzycznej, to nauka dyscypliny. Najcenniejszą umiejętnością, jaką może zdobyć uczeń, jest dobre wykorzystywanie czasu. Bardzo szybko dziecko zauważa, że lepiej jest ćwiczyć krótko i intensywnie, niż długo i byle jak.
Dla dziecka i dla rodziców największą satysfakcją, płynącą z edukacji muzycznej, jest dobre zagranie wartościowego utworu. Uczeń szkoły muzycznej ma szansę zetknąć się z dziełami na najwyższym poziomie artystycznym, podczas gdy jego rówieśnicy czerpią wyłącznie z kultury masowej. Właśnie dzięki obcowaniu z wartościową muzyką wiele osób znacznie później, gdy już tracą kontakt ze szkołą muzyczną (np. w liceum czy na studiach), odkrywa w sobie zamiłowanie muzyczne. Czasem jest to nauka na gitarze, czasem zapisanie się do chóru czy scholi, czasem chodzenie na koncerty i festiwale muzyki poważnej, kolekcjonowanie płyt, zamiłowanie do opery, muzyki ludowej, kościelnej czy jazzu. Jednak rozbudzona w dzieciństwie wrażliwość, umiejętność obcowania z muzyką, zawsze da znać o sobie w późniejszych latach.
Słuchanie muzyki poważnej jest szczególną umiejętnością. Aby rozumieć muzykę, trzeba umieć się skupić, podążać myślą za utworem. Dobrze jest też mieć pewną własną praktykę i wiedzę. Dla większości ludzi wysłuchanie kompozycji dłuższej niż pięciominutowa jest nużące. Po prostu nie wiedzą jak słuchać, nie wiedzą o co w tym chodzi.
Dla tych, którzy zetknęli się z edukacją muzyczną, te problemy nie istnieją. Długie godziny spędzone na ćwiczeniu wyrabiają umiejętność ogarniania myślą muzyki, podążania za nią. Oczywiście ta umiejętność nie przychodzi od razu.
Dla rodziców, którzy nie są muzykami, kształcenie muzyczne dziecka może być szczególnym doświadczeniem. Sami rodzice uczą się przy dziecku bardzo wiele. Słuchając jego ćwiczeń, rozmawiając z nim i z nauczycielem, wchodzą sami w świat muzyki. Wyrabia się w nich większa wrażliwość słuchowa. Jednak nigdy rodzice, którzy sami nie muzykują, nie będą tak naprawdę wiedzieli, co czuje ich dziecko, kiedy uda mu się zagrać dobrze, choćby proste ćwiczenie. Utwór, który przeciętny słuchacz odbiera jako nieciekawy, sztampowy i krótki, może być źródłem naprawdę głębokich doznań estetycznych dla wykonawcy. Muzyka jest w stanie dostarczyć człowiekowi wielką i głęboką przyjemność, dość często dla wykonawcy ta przyjemność jest nieporównanie większa niż dla słuchacza.
Muzykowi już samo dobre zagrania utworu daje ogromną satysfakcję. Największą przyjemność dostarcza jednak muzykowanie zespołowe. Nad elementem rywalizacji dominuje tu element współpracy. Dodatkowym plusem jest tu fakt zbiorowej odpowiedzialności za wykonanie utworu. Stres i poczucie sukcesu czy porażki dzieli się na wszystkie osoby. Obserwując z bliska kolegów i koleżanki w czasie pracy, młody muzyk uczy się doceniać cudzy trud i cieszyć się z cudzych osiągnięć. Nawet, jeśli sukcesy kolegów budzą w nim zazdrość, jest to zazdrość mobilizująca do wysiłku, nie zaś do nienawiści. Poza tym wiele godzin spędzonych na próbach pozwala zobaczyć pracę, jaką wkładają oni w osiągnięcie tego sukcesu – a nie tylko końcowy etap, który widzi i słyszy publiczność.
Rywalizacja jest jednym z ważniejszych problemów, z jakim musi się zmierzyć uczeń szkoły muzycznej, jego rodzice i nauczyciele. Młodzi muzycy tak często są egzaminowani, oceniani, sprawdzani, że niemożliwym byłoby, aby nie powstawała w nich chęć wyprzedzenia innych, bycia najlepszym. Rodzi to oczywiście stresy, często tak ogromne, że zarówno uczeń, jak i jego otoczenie są wyczerpani ciągłą walką. Najczęściej spotykaną reakcją na takie napięcia jest wycofywanie się ucznia ze szkoły muzycznej po skończeniu kilku klas. Mimo że nawet tak krótka edukacja jest cenna, dziecko nie zdąża dojść w niej do tego, co może być najwartościowsze: granie poważniejszych kompozycji, zespołowe muzykowanie w różnych formach.
Warto więc dołożyć starań, aby zminimalizować negatywne wpływy szkoły muzycznej, a zwiększyć i przyspieszyć pozytywne. Tym bardziej, że liczne badania dowodzą, że dzieci, które wcześnie i intensywnie zajmują się muzyką, szczególnie grą na instrumencie klawiszowym, są bardziej inteligentne niż dzieci, które takiej szansy nie miały. Łatwość, z jaką tworzą się połączenia synaptyczne (połączenia między neuronami – komórkami nerwowymi) u małych dzieci, jest zdumiewająca. A im więcej ich jest, tym lepiej pracują ośrodki mózgowe odpowiedzialne za nabycie umiejętności trwałego zapisywania wzorców myślowych. Wiadomo, że prawa półkula odpowiedzialna jest za myślenie abstrakcyjne, uczucia, percepcję przestrzeni, poczucie piękna i wrażliwość, natomiast lewa – za myślenie analityczne, syntezę oraz wnioskowanie. Zauważono, że pobudzanie prawej półkuli mózgowej za pomocą np. aktywnej gry na instrumentach czy komponowania, dobrze wpływa na działanie lewej półkuli mózgowej. Jedynie wtedy, gdy jednocześnie pobudzamy lewą i prawą półkulę mózgową, zachodzi proces synchronizacji obu półkul, dzięki czemu w działaniach lewej bierze udział kreatywna prawa, w działaniach prawej – analityczna lewa. Efekt ten uzyskujemy przez rozwijanie obu półkul mózgowych dziecka, w przeciwieństwie do rozwijania tylko jednej z nich, np. poprzez nauczanie tylko przedmiotów ogólnokształcących.
Muzykowanie na wysokim poziomie należy do najtrudniejszych ludzkich osiągnięć, ponieważ zaangażowany jest wtedy zmysł słuchu, wzroku, motoryka, uczucia, rozsądek – cały człowiek! Jeśli dzieci zaczną regularnie muzykować, ich połączenie między obiema pólkulami mózgu rozwija się ponad przeciętną, a przecież odpowiednia synchronizacja obu półkul mózgowych jest kluczem do umiejętności ścisłego, analitycznego wnioskowania oraz przeprowadzania syntezy. Są to umiejętności niezbędne w dzisiejszym biznesie i zawsze będą kluczowe we wszystkich dziedzinach życia. Tłumaczy to, dlaczego tak wybitni ludzie, jak np. Albert Einstein, który uczył się gry na skrzypcach od czwartego roku życia (uczył się też grać na fortepianie), dochodzili do rewelacyjnych osiągnięć w dziedzinach wymagających wybitnie ścisłego myślenia.
Neurobiolog Marianne Hassler stwierdziła poza tym, że istnieją zależności między rozwojem muzycznym i hormonalnym. Chłopcy w okresie dojrzewania, którzy mają niski poziom testosteronu, tak jak i dziewczynki o nieco podwyższonym jego poziomie, charakteryzowali się ponadprzeciętną muzykalnością i kreatywnością, a poza tym nie ograniczali się do stereotypowych ról płci. Nauka gry na instrumencie, który wymaga zaangażowania obu rąk w jednakowej mierze, prowadziła poza tym do niezwykle równomiernego rozwoju obu półkul mózgu.
Dr Gordon Shaw i dr Frances Rauscher z Uniwersytetu w Wisconsin (1997 r.) udowodnili, że przedszkolaki uczące się gry na fortepianie miały o 34 % lepiej wykształcone zdolności myślenia przestrzennego i abstrakcyjnego od swoich rówieśników, którzy ten sam czas poświęcili na naukę obsługi komputera. Przedszkolaki, które uczyły się śpiewu i gry na keyboardzie, zdobywały o 80% wyższą punktację w testach wieloprzedmiotowych.
W czerwcu 2000 roku pojawił się w amerykańskim magazynie „Time” artykuł M.D. Lemonicka, w którym autor podsumowuje wyniki wieloletnich badań nad wpływem nauki muzyki na rozwój umysłowy dzieci. Okazuje się, że edukacja muzyczna ma znaczący wpływ na rozwijanie u dzieci umiejętności językowych i myślenia przestrzennego (ważnego w matematyce i naukach ścisłych), np. znajomość rytmu i umiejętność posługiwania się symbolami wartości rytmicznych ułatwia lepsze (o 100% ) rozumienie działań na ułamkach. Jako ciekawostkę można potraktować wyniki badań L.Thomasa (1994), dotyczących kandydatów na studia medyczne (w USA). Okazało się, że 66% wszystkich studentów stanowią absolwenci szkół muzycznych, a jedynie 44% przyjmowanych na studia to absolwenci szkół biochemicznych.
Badania polskie, przeprowadzone w latach 1967-1972 pod kierunkiem prof. dr hab. Marii Manturzewskiej, wykazały, że młodzież szkół muzycznych I i II stopnia w porównaniu ze swoimi rówieśnikami ze szkół ogólnokształcących ma lepiej rozwinięte zdolności logicznego myślenia, lepszą ogólną sprawność intelektualną, a także większą szybkość i dokładność w pracy umysłowej oraz wytrwałość i zdolność koncentracji uwagi na dowolnie wykonywanej czynności.
W 1994 r. Norman M. Weinberger, amerykański neurobiolog, przetestował 78 dzieci w wieku przedszkolnym w celu wykazania, jaka czynność szczególnie wspiera rozwój dziecięcej inteligencji. Utworzył cztery grupy trzy- i czterolatków: jedna uczestniczyła każdego dnia w lekcji śpiewu i dwa razy w tygodniu przez 15 minut w lekcji gry na pianinie, druga grupa brała tylko lekcje śpiewu, trzecia otrzymywała dwa razy w tygodniu15 minutowe lekcje obsługi komputera, a ostatnia grupa nie miała żadnych specjalnych zajęć. Rezultat był sensacyjny: po dwóch latach u dzieci, które grały na instrumencie klawiszowym, stwierdzono wyraźne polepszenie zdolności myślenia abstrakcyjnego i lepsze rozumienie związków matematycznych i technicznych, szybszy rozwój intelektu, motoryki (zdolności ruchowe ramion i palców), postrzegania zmysłowego oraz zdolności koordynacyjnych. U dzieci z pozostałych grup (komputer, śpiew, brak dodatkowych zajęć) nie stwierdzono porównywalnego zwiększenia zdolności intelektualnych.
W Berlinie w latach 1992-1998 przeprowadzono szeroko zakrojone badania, w których obserwowano dzieci uczęszczające w czasie sześciu lat nauki w szkole podstawowej nie na jedną obligatoryjną godzinę muzyki, lecz na dwie godziny w tygodniu, a oprócz tego uczyły się one gry na instrumencie (2 godziny) i grały w szkolnej orkiestrze. W klasach tych było znacznie mniej dzieci odrzucanych przez grupę, co wyraźnie pokazywały socjogramy, ogromnie zmniejszył się wandalizm w szkole oraz agresywność. Prof. Dr Hans Gunther Bastian (profesor pedagogiki muzycznej na uniwersytecie we Frankfurcie), który kierował tymi najlepiej przeprowadzonymi w Europie badaniami w tej dziedzinie, na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (najbardziej znacząca gazeta w Niemczech) ustosunkował się do wypowiedzi federalnej minister edukacji, pani Bullman, by każdego ucznia do 2006 roku wyposażyć w laptop. Napisał:
Nie podlega kwestii, że nasi uczniowie nie mogą zaniechać drugiego (technicznego) kształcenia podstawowego, jednak nie powinno się to odbywać w myśl zasady „coś za coś”. Mam tu na myśli sztuki piękne, a szczególnie muzykę w szkołach podstawowych. Istnieją ważkie ku temu powody, jak wskazują wyniki aktualnych badań w dziedzinie pedagogiki muzyki oraz w medycynie (dział badań mózgu).
Niepodważalne, empiryczne dane udowadniają, że muzyka i jej czynne uprawianie wpływają jednoznacznie korzystnie na poprawę ogólnych zdolności współżycia społecznego. Zwiększają motywację do nauki i osiągnięć. Przyczyniają się do znacznego przyrostu współczynnika IQ (ilorazu inteligencji). Zwiększają zdolność do koncentracji. Poprawiają więzi emocjonalne. Zmniejszają odczuwanie lęków. Umożliwiają osiąganie ponadprzeciętnie dobrych wyników w nauce i to mimo zwiększonego obciążenia czasowego lekcjami muzyki. Oznacza to, że muzykowanie sprzyja rozwojowi takich cech osobowości, które są pożądane przez gospodarkę i przemysł: zdolność do pracy zespołowej (muzykowanie zespołowe), stabilność emocjonalna, sumienność (ćwiczenie), kreatywność (interpretacja utworu). Jeśli muzyk ( jak powiada Jascha Heifetz ) potrzebuje nerwów hiszpańskiego torreadora, koncentracji buddyjskiego mnicha i hucpy właścicielki paryskiego nocnego lokalu, to muzyka w każdym muzykującym, w większym lub mniejszym stopniu, wykształci te cechy i będą one przynosić korzyści również poza sferą uprawiania muzyki.
W związku z tym prof. Bastian wezwał minister Bullmann, by każdemu uczniowi zapewniła instrument muzyczny. (!)
Niemcy wyciągnęli właściwe wnioski z przeprowadzonych badań. Mimo zmian politycznych i ekonomicznych w latach dziewięćdziesiątych, które zmusiły ich do wprowadzenia ostrej polityki oszczędnościowej, z czym boryka się również niemieckie szkolnictwo, niemiecka szkoła nie oszczędza na muzyce, przeciwnie: coraz więcej gimnazjów (obejmujących klasy 5-13) wprowadza w każdym roczniku tzw. klasy muzyczne. Klasy te mają zwiększoną liczbę godzin muzyki tygodniowo: piąta klasa – zamiast powszechnych dwóch godzin – ma ich pięć (w tym jedna godzina chóru), a klasy od szóstej do dziesiątej – cztery. Lekcje muzyki prowadzone są według ogólnie obowiązującego programu, ale ponadto każda klasa muzyczna tworzy orkiestrę, która na wspólne muzykowanie wykorzystuje dwie z owych pięciu lub czterech godzin tygodniowo. Przy wstępowaniu do klasy muzycznej pożądane jest, by uczeń miał już pewne doświadczenie w obcowaniu z muzyką, np. grał na flecie prostym lub fortepianie, względnie śpiewał w chórze. Nie są to jednak warunki konieczne. Nauki gry na instrumentach szkoła jednak nie prowadzi, dlatego rodzice ucznia klasy muzycznej muszą się zobowiązać do zapewnienia dziecku lekcji instrumentu w szkole muzycznej lub prywatnie (nauka w szkołach muzycznych też jest odpłatna).
Z rozmów z rodzicami wynika, że mimo często niemałych kosztów (opłacenie lekcji muzyki, kupno instrumentu itp.) decydują się oni na posłanie dziecka do klasy muzycznej nie tylko w celu ukierunkowania jego zainteresowań, ale również w trosce o jego przyszłą karierę zawodową. Okazuje się bowiem, że w rozmowach kwalifikacyjnych przy przyjmowaniu do pracy na rozmaite stanowiska coraz częściej pada pytanie o intensywność zajmowania się muzyką! Kandydaci z „muzyczną przeszłością” wykazują się bowiem w pracy wyższym poczuciem własnej wartości, lepiej rozwiniętymi zdolnościami kognitywnymi i osobowościowymi, takimi jak elokwencja, kreatywność, wytrwałość i silna wola, a także większą zdolnością do samokrytyki.
Według opinii nauczycieli, klasy muzyczne są na ogół bardziej zdyscyplinowane, tworzą bardziej zwarty kolektyw uczniowski i stwarzają mniej problemów wychowawczych.
Mając to na uwadze warto spojrzeć na problem szerzej, z perspektywy znaczenia nauczania muzyki dla całego społeczeństwa. Niemiecki minister spraw wewnętrznych Otto Schilly, obejmując swe stanowisko 28 października 1998 roku, stwierdził w przemówieniu: Kto zamyka szkoły muzyczne, ten zagraża wewnętrznemu bezpieczeństwu państwa.
Za zachodnią granicą bardzo na serio traktuje się nauczanie muzyki. U nas sprawa wygląda zupełnie inaczej, zwłaszcza w szkolnictwie ogólnokształcącym przedmiot ten został zdegradowany do rzędu przysłowiowego „piątego koła u wozu”. Na otarcie przysłowiowych łez pozostaje fakt, iż w naszym systemie edukacyjnym poważna część szkół muzycznych to wciąż jeszcze placówki finansowane z budżetu państwa. I miejmy nadzieję, że nie ulegną one przyspieszonej prywatyzacji, co w mniejszych ośrodkach prowadzić może do zamykania tego typu placówek, gdyż pauperyzacja naszego społeczeństwa powoduje, iż mało którego rodzica stać na ponoszenie dodatkowych i licznych kosztów ponadprogramowej edukacji (najczęściej w obecnej dobie problemem jest uskładanie pieniędzy na komplet podręczników dla wszystkich dzieci w rodzinie, więc w takich warunkach nauka w prywatnej szkole muzycznej jest luksusem, na który stać tylko nielicznych rodziców).
Na pewno w trakcie nauki szkolnej pojawi się szereg trudności, które zaliczyć będzie można do minusów uczęszczania do szkoły muzycznej. Ale wówczas proszę nie zapominać, że w wyniku edukacji muzycznej następują:
– poprawa zdolności współżycia społecznego,
– zwiększenie motywacji do nauki i osiągnięć ponadobowiązkowych,
– niezwykle równomierny rozwój obu półkul mózgowych oraz lepsza jakość ich połączenia, co ma swoje odzwierciedlenie we wzroście współczynnika IQ i zwiększonej kreatywności,
– zwiększenie zdolności do koncentracji i wytrwałości oraz systematyczności,
– większa zdolność do samokrytyki,
– wzmożony rozwój myślenia przestrzennego i abstrakcyjnego,
– lepszy rozwój umiejętności językowych,
– szybszy rozwój motoryki, postrzegania zmysłowego i zdolności koordynacyjnych,
– lepsza zdolność do pracy zespołowej,
– poprawa równowagi emocjonalnej,
– zwiększenie ogólnej wrażliwości na szeroko pojęte piękno, w tym wrażliwość na świat dźwięków,
– obcowanie z najwybitniejszymi dziełami muzycznymi
– ponadprzeciętnie dobre wyniki w nauce, mimo przeciążenia czasowego.
Na zakończenie chciałam przytoczyć kilka wypowiedzi osób, które były uczniami szkół muzycznych I i II stopnia, lecz w pewnym okresie życia zrezygnowały z dalszej nauki muzyki. Wypowiedzi te zebrała Krystyna Głowacka-Kacperczyk na użytek pracy wieńczącej ukończenie Podyplomowego Studium Psychologii Muzyki w Warszawskiej Akademii Muzycznej. Pytanie dotyczyło tego, jaki wpływ miały lata spędzone w szkole muzycznej na ich dalszą edukację pozamuzyczną, drogę zawodową i ogólny rozwój osobowościowy. Oto, czym się osoby te podzieliły:
Nauka w szkole muzycznej przygotowała mnie do egzaminów. Potrafię zapanować nad zdenerwowaniem i nawet silnym stresem. Nauce muzyki zawdzięczam rozwój umiejętności organizacji czasu i planowania. (…) Nauka w szkole muzycznej rozbudziła we mnie wrażliwość na muzykę, sztukę i drugiego człowieka – nie jest to bez znaczenia w wykonywanym przeze mnie zawodzie.
(48 l., pielęgniarka, pracownik socjalny, 12 l. nauki muzyki)
Nauka w szkole muzycznej(…) rozwinęła u mnie umiejętność organizowania czasu i godzenia wielu różnych zajęć, wytrzymałość i cierpliwość w pokonywaniu trudności i rozwiązywaniu problemów życiowych, a także wewnętrzną dyscyplinę oraz odpowiedzialność za samą siebie. Muzyka pomaga mi rozładować negatywne emocje – kiedy jestem w stresie, cały wolny czas poświęcam grze na fortepianie.
(51 l., chemik, nauczycielka, 12 l. nauki muzyki)
Nauka w szkole muzycznej wykształciła u mnie większe poczucie wartości. Dała możliwość lepszego, pełniejszego rozumienia muzyki – tej słuchanej i tej wykonywanej przez siebie. Szkole muzycznej zawdzięczam większą wrażliwość, konsekwencję w działaniu i uczciwość w stosunku do siebie. Nauczyłam się też czerpać przyjemność z pracy w zespole, co bardzo przydaje mi się w obecnej mojej działalności zawodowej. Atmosfera tamtych szkół pomogła mi rozwinąć u siebie cechę rzadko dzisiaj spotykaną – akceptację drugiego człowieka i jego zdolności bez odczuwania wobec niego zazdrości.
(42 l., ekonomista, pracownik banku, 11 l. nauki muzyki)
Myślę, że dzięki nauce w szkole muzycznej wykształciłam u siebie odwagę w podejmowaniu odpowiedzialnych decyzji oraz słuch, który też jest ważny w zawodzie lekarza.(…) Lekcje gry na skrzypcach nauczyły mnie, że subiektywne odczucia nie muszą być zgodne z rzeczywistością.(…)
(25 l., lekarz, 10 l. nauki muzyki)
(…) Nauka w szkole muzycznej ukształtowała moją cierpliwość, pracowitość, obowiązkowość i poczucie odpowiedzialności. Sądzę, że nauce w szkole muzycznej zawdzięczam łatwość uczenia się języków obcych.
(30 l., asystentka dyrektora, 10 l. nauki muzyki)
Przede wszystkim jestem odpowiedzialna za swoje słowa i czyny. Nie uciekam przed problemami, tylko staram się je rozwiązać w możliwie najlepszy sposób. Potrafię doskonale zorganizować sobie czas: wystarcza mi go na wiele różnych zajęć, w tym też na moje ulubione – fotografię artystyczną.
(40 l., inżynier-biomedyk, 12 l. nauki muzyki)
Nauka w szkole muzycznej przyczyniła się do wykształcenia mojego słuchu – lepiej potrafię określić, która sylaba, wyraz czy ton serca jest akcentowany, lepiej słyszę szmery w sercu i płucach niż moi koledzy, którzy nie uczyli się muzyki. Uczciwość wobec siebie i rzetelność pracy, włożonej w opracowywanie utworów muzycznych na fortepianie, to cechy bardzo pomocne przy podejmowaniu odpowiedzialnych decyzji, zwłaszcza w moim zawodzie.
(Opr. Lidia Sieczkowska–Surmacz)